jak poradzić sobie ze zdradą?

Zdrada czy to emocjonalna, czy fizyczna jest trudna dla każdego. Jest to truizm, ale każdy z nas to przeżywa. W końcu zdrada związana jest nie tylko z życiem uczuciowym, ale również często zawodowym czy przyjaźnią. Zdrada może mieć różny wymiar, dlatego trudno o jeden uniwersalny sposób radzenia sobie ze zdradą. My dziś skupimy się na różnego rodzaju zdradzie w związkach nieformalnych i formalnych. W końcu konsekwencją takiego postępowania w przypadku tych ostatnich jest często rozwód. Zanim jednak do tego dojdzie można spróbować w inny sposób, w końcu są zarówno narzędzia prawne, jak i terapeutyczne.

Nie ignoruj zdrady, myśląc że jakoś się ułoży

Choć osoba, która odkrywa że jest zdradzana bardzo cierpi, to jednocześnie dostając choćby drobne sygnały od partnera, że ciągle jest przez niego szanowana i kochana, liczy, że wszystko się ułoży. Czasem myli się miłość z przywiązaniem, a uczucie już dawno wygasło. Innym razem zdarza się, że zdradzający mimo, że deklaruje miłość, szuka dodatkowych wrażeń, twierdząc że nie ma to dla niego żadnego emocjonalnego znaczenia. Gdy zauważysz symptomy zdrady nie możesz tej sprawy zamiatać pod przysłowiowy dywan, licząc że sama się rozwiąże. Owszem może się rozwiązać, ale może się okazać że nie na korzyść zdradzanego, bo zdradzający na tyle zaangażuje się w nową relację, że po prostu żonę czy męża porzuci i wniesie pozew o rozwód. Sytuacja w związkach nieformalnych nie wygląda lepiej. W końcu jeśli nie ma się żadnego prawnego zobowiązania w stosunku do drugiej osoby, to tym bardziej łatwo jest zdradzić i porzucić. Konsekwencją jest „tylko” cierpienie. Nie ma jednak konieczności tracenia czasu w sądach. Dlatego zdradzany nie może milczeć. Trzeba zadawać pytania, ale rzeczowo i bez emocji. Warto usiąść i porozmawiać. Na pewno oskarżeni o zdradę partnerzy wypierają się tego na samym początku, bo sytuacjach ich zaskakuje. Muszą to sobie dopiero przemyśleć, zanim się do tego przyznają. To moment, by dać sobie więcej przestrzeni, przenieść się do innego pokoju, czy nawet innego mieszkania i powrócić do rozmowy kolejnego dnia, gdy emocje już nieco opadną. Często zdradzane osoby boją się, że usłyszą słowa „Już Cię nie kocham” albo „Zakochałem/łam się, dlatego musimy się rozstać”. To moment, gdzie większość par po prostu się rozchodzi. A wiele osób potem tego, żałuje, bo miłość okazała się krótkotrwałym zauroczeniem, a nowy związek nie przetrwał próby czasu. Zatem nawet osoba zdradzająca musi się głęboko zastanowić nad tym, czego naprawdę chce i czy che próbować ratować małżeństwo czy długoletni związek.

Krok drugi: terapia dla par lub terapia indywidualna

Nawet jeśli osoba zdradzona jest głęboko zraniona, a zdradzająca deklaruje chęć ratowania związku, to warto spróbować. Oczywiście działanie na własną rękę tutaj nie wystarczy, bowiem ktoś z zewnątrz powinien spojrzeć na Waszą sytuację. Obiektywizm w sytuacji zdrady jest ważny. Czasem terapeuta może podsunąć takie działania, na które samemu by się nie wpadło albo wyciągnąć z danej osoby długo skrywany żal, czy inne uczucia, z którymi nie dzieliła się w związku. Czasami dobrą drogą jest terapia dla par. Innym razem potrzebna jest także terapia indywidualna. Kiedy partner lub partnerka nie mogą odpowiednio otworzyć się przed partnerem, czy muszą przepracować jakieś swoje problemy taka opcja się sprawdzi. Potem można powrócić do terapii dla par albo prowadzić równolegle jedną i drugą. Terapeuta nie może dzielić się tym, co usłyszał na terapii indywidualnej, jednak w czasie jej trwania może zachęcić daną osobę do podzielenia się jakąś historią czy emocjami z partnerem w czasie terapii dla par. Terapia indywidualna może być też związana z seksoholizmem czy innymi uzależnieniami, w przypadku których dzielenie się szczegółami na terapii dla par mogłoby jeszcze bardziej zranić partnera.

Krok trzeci: decyzja o daniu sobie drugiej szansy lub o rozstaniu

Terapia indywidualna czy terapia dla par jest o tyle ważna, że pozwala oczyścić się ze złych myśli i ruszyć naprzód bądź wrócić, choć z trudem, do czystej karty. Nie oznacza to całkowitego wymazania z pamięci, a wybaczenie i próbę odbudowy związku. Nie jest to łatwe i czasem żal jest na tyle głęboki, że w końcu i tak dochodzi do rozwodu. Powiedzenie pewnych rzeczy wprost pozwala każdej ze stron przestać się łudzić, co do tego, że jeszcze coś ich łączy. Czasami rozmowy w obecności terapeuty są wyzwalające, wreszcie można nie patrzeć za siebie, rozstać się i żyć dalej, budując własne szczęście. Zawsze najpierw należy zająć się sobą i swoimi emocjami. Pomocne mogą okazać się joga i medytacja albo nowe, zajmujące hobby. Oczywiście, gdy rozstanie wiąże się z podziałem opieki nad dziećmi zwykle jest trudno, bo rodzice zaczynają rywalizować o ich miłość i uwagę. W tym aspekcie również może pomóc terapeuta. Wskaże jak należałoby postępować i to, że zawsze należy na samym początku kierować się dobrem dzieci, a nie własnym ego, urażoną dumą i cierpieniem z powodu rozpadu związku.

Jak przejść przez rozwód z klasą?

Mimo wzajemnych animozji można spróbować się porozumieć, choćby dla dobra dzieci. Ustalenie opieki po połowie wcale nie jest złym rozwiązaniem. Takie funkcjonuje bardzo dobrze w krajach skandynawskich. Dzieci spędzają dwa tygodnie z jednym i dwa tygodnie z drugim rodzicem. Oczywiście często ogranicza to alimenty płacone na dzieci, wszak opieka dzielona jest po równo. Kiedy jednak rodzice mieszkają w tej samej miejscowości, czy niewielkiej odległości od siebie, dzieci nie będą miały problemów z daleką drogą do szkoły czy na inne zajęcia, to zwykle sąd przychyla się do opieki naprzemiennej. Kontakt z obojgiem rodziców jest wtedy większy i nie jest tak, że dziecko widzi ojca (bo to najczęściej matkom przyznawana jest opieka) dwa czy trzy razy w miesiącu. Podział majątku także nie powinien być powodem do sporów, choć często osobie, która łożyła większość środków, trudno jest się z tym pogodzić. Jeśli jednak jest winny rozpadu związku, a sąd, zgodnie z wnioskiem powoda, ogłosił rozwód bez orzeczenia o winie, to równy podział majątku jest w tej sytuacji powinnością. Zresztą w sytuacji orzeczenia winy, małżonek winny rozpadu związku nie powinien oponować podziałowi majątku na rzecz żony czy przyznaniu wyższych alimentów. Można rozwieść się z klasą, a nawet w przyjaźni, szczególnie jeśli bezpośrednią przyczyną rozpadu małżeństwa nie jest zdrada, a np. niezgodność charakterów. Dojrzali ludzie dochodzą do wniosku, że lepiej się rozstać niż ciągle „drzeć ze sobą koty”.

Nawet jeśli poradzenie sobie ze zdradą prowadzi do rozpadu związku czy małżeństwa, to można ten proces przejść łagodniej. Pomocna będzie nie jedna rozmowa pomiędzy partnerami w obecności terapeuty. Dzięki temu każdy z nich może znów budować swoje szczęście – w pojedynkę, razem lub z kimś nowym.